Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielicie się ze mną komentarzami, wrażeniami, wdacie się ze mną w dyskusje i polemiki.

Dziękuję za każdy komentarz, za każdy ślad, który zostawiacie.

To, że czytacie moje recenzje i książki, które subiektywnie acz z wielką szczerością i przyjemnością staram się ocenić, oraz to, że chcecie mi o tym powiedzieć, jest dla mnie najpiękniejszą nagrodą.

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

O wielu drogach jednego bytu.

"Poświata" Michael Chabon  8/10

Recenzja przedpremierowa. 
Premiera książki: 9 maja 2018

Ze współczesnego świata umykają autorytety. Umykają postacie godne podziwu, naśladowania czy choćby pochylenia się nad ich życiem po to, by przekazać je kolejnym pokoleniom, młodym zagubionym poszukiwaczom celu i sensu życia. Umykają osoby, które można by namalować na portrecie "prawdziwego mężczyzny". Prawdziwego w pojęciu klasycznym. Michael Chabon miał to szczęście, że pod koniec życia, jego zdawałoby się zwyczajny Dziadek, podzielił się z autorem opowieściami, rwanymi fragmentami, niechronologicznymi wspomnieniami z dni i nocy, miesięcy i lat, które owe życie uczyniły w oczach pisarza niezwykłym, godnym opisania, zapamiętania, przekazania.  Tylko czy naprawdę chodzi tu o rzeczywistego dziadka pisarza, skoro jak sam twierdzi "W 'Poświacie' jest wiele sygnałów, że to stek klamstw."? (wywiad z autorem, Magazyn "Książki" Nr2, maj 2018). I czy naprawdę istnieje powod, dla którego czytelnik miałby tej pewności dociekac?  Opowieści okraszone niezwykłą fantazją, której nie sposób oddzielić od fenomenalnie z nią sklejonych faktów, ewentualnie półprawd dają nam obraz czasów trudnych i niezwykłych oraz odpowiedzi, jaką dał na nie człowiek o wyjątkowej osobowości.

Michael Chabon nie jest nowicjuszem w trudnej sztuce snucia opowieści. Bardzo doceniany w Stanach Zjednoczonych, obsypany nagrodami, w tym Nagrodą Pulitzera, miał chwile wielkiej sławy zarówno na rynku literackim jak i filmowym, kiedy to powieść z 1995 roku - Wonder Boys, została zekranizowana, z takimi sławami jak Michael Douglas i Tobey Maguire w rolach głównych. Ważną pozycją okazała się także powieść "Związek żydowskich policjantów", którą większość krytyków uważa za najistotniejsze dzieło pisarza. Prawdą jest jednak, że większość jego powieści i esejów pozostała na polskim rynku niezauważona. A szkoda, gdyż czytając "Poświatę" ma się wrażenie czytania niezwykle dojrzałego dzieła i czuje się niejaki żal, że z tak ciekawym i wyrafinowanym literacko materiałem ma się do czynienia dopiero teraz.

Język tej powieści to zdecydowanie język niezwykły. Z opowieści, rozmyślań filozoficznych, niezwykle emocjonalnych rozważań o rodzinie, sensie wojen i zabijania, niespełnienia własnych, często wygórowanych planów i ambicji, opisanych niezwykle poetyckim językiem, pełnym metafor, odniesień do duchowego świata
, autor niesłychanie płynnie i łatwo przenosi nas w dialogi pisane  językiem prostoty, agresji i złości. Przaśne słownictwo żołdaków, brutalność wypowiedzi żołnierzy, w taki sposób uciekających mentalnie od bólu po widokach i decyzjach, których już nigdy nie da się zapomnieć, wulgarność języka seksu, która tutaj jakoś dziwnie przystoi, wszystko to wpasowuje się w elementy biografii Dziadka, niczym przyprawy w bardzo wyszukane danie. To prawdziwy kunszt, gdy między scenami tak różnie opisanymi i tworzącymi zupełnie niesterowany czasem splot skoków w przeszłość i przyszłość, nie zgrzyta ale iskrzy, nadając powieści nieco codzienności, zwyczajności i pospolitego człowieczeństwa.

Ojcu bohatera przyszło być prawdziwym mężczyzną burzliwego dwudziestego wieku. Inżynier, żołnierz, więzień, mąż kobiety, której psychika nie sprostała współczesnym czasom i ich okrucieństwu, " kobiety z pęknięciem w mózgu, przez które wpadały cienie i wyciekały sny" (str.262), ojciec i dziadek, zawsze nosił w sobie nieoceniony spokój. Jego racjonalność i opanowanie koiły szaleństwo żony i niepokoje córki, sprawiały, że przyjaciele umierali w jego ramionach bez lęku, który często czyni te ostatnie sekundy nieznośnymi. Wspaniały człowiek i wspaniały bohater. Bohater, którego poświata, niczym inna poświata -  ukochanego przez niego Księżyca, zawsze rozpraszała mrok, zawsze dawała to minimum blasku, które pozwalało brnąć dalej nawet w największym bagnie.

"Poświata" to obraz wielu charakterów, to pochylenie się nad przeróżnymi drugoplanowymi postaciami, które autor traktuje z niezwykłą atencją. Dane jest nam poznać tyle żywotów, tyle szczegółów z życia osób bliskich Dziadkowi, że
czujemy się członkami jego rodziny, uczestnikami wydarzeń, poprzez dzieloną z nimi radość, wspólne cierpienie i ból. I jakże to niewiarygodne, że w usta takiego człowieka autor wkłada słowa o własnej niedoskonałości, o niespełnieniu obowiązków, o niedokończeniu dzieł. "Jestem rozczarowany sobą. Swoim życiem. Wszystko czego próbowałem udawało mi się tylko połowicznie. Człowiek stara się wykorzystać dany mu czas. Tego go uczą. Ale kiedy się zestarzeje, patrzy wstecz i widzi, że udało mu się to mnóstwo czasu tylko zmarnować. Jego przeszłość pełna jest spraw, których w ogóle nie zaczął albo nie dał rady dokończyć. Które całym sercem starał się stworzyć, a one nie przetrwały, albo całym sercem zwalczał, a one mimo to wciąż są. Wstyd mi za siebie". (str.302-303)

"Poświata to także niezwykły obraz astronomicznej, fizycznej, matematycznej, technicznej fascynacji Dziadka tym, co unieść nas może poza świat, poza glob, prawie poza własne materialne, grawitacyjne istnienie. Fascynacja owa prowadzi go przez Europę w poszukiwaniu niezwykłego wynalazcy rakiet po to, by w zderzeniu z wojennymi obrazami zepchnąć go w rozpacz wiodąca ku chęci zemsty na owym pozornie oświecającym świat człowieku, jak i zadośćuczynienia za ból, który jego wynalazek zadał. Będą tu opisy skupione na technicznych stronach rakiet, będzie fascynacja ich możliwymi zastosowaniami ale będzie też cichy ból świadomości ich zastosowania, aż po łagodzące rozczarowanie opisy śladów pozostawionych przez człowieka na Księżycu.

Autor rzadko używa imion, wiąże opowieść niezwykłą bliskością emocjonalną, poprzez nazywanie nawet małej dziewczynki Matką, nawet młodego żołnierza Dziadkiem. Ten zabieg stylistyczny w połączeniu z niezwykle wysmakowanymi opisami myśli i emocji, jak i z pozorną beztroską rozrzucania fragmentów opowieści w przestrzeni czasowej powoduje, że książkę czyta się bardzo emocjonalnie. Trzeba też powiedzieć, że czyta się ja powoli, z troską, z wielką uwagą, jako że i język i nagromadzenie faktów i owa przenikalność fragmentów życia Dziadka czynią z "Poświaty" powieść bardzo ambitną choć przecież teoretycznie podobną do innych biografii.

Warto poświęcić czas na tę zupełnie inaczej od przeciętnych skonstruowaną amerykańską opowieść. Warto poznać amerykańską rodzinę od wewnątrz, wbić swoje oczy w każdy aspekt jej istnienia. Warto dać się ponieść samej opowieści i pięknej mieszaninie faktów i fantazji autora, który wraca na polski rynek zdecydowanie godnym tego dziełem. Szczerze polecam.

Wydawnictwo: W.A.B. 2018

Tytuł oryginału: Moonglow
Tłumaczenie: Michał Kłobukowski
Liczba stron: 464

Za możliwość zapoznania się z powieścią przed jej polską premierą dziękuję wydawnictwu W.A.B. (Grupa Wydawnicza Foksal Sp. z o.o.)

 

6 komentarzy:

  1. Jak polecasz to się skuszę, ale sama okładka to mnie jakoś nie zachęca.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę powiedziawszy dla mnie również okładka jest mało ciekawa. Może taki był zamysł wydawnictwa biorąc pod uwagę pop amerykańską treść innej powieści, która również niedługo ukaże się nakładem W.A.B. Pomijając grafikę...to naprawdę ciekawa, przepełniona sarkastycznym humorem i pięknie podanymi opowieściami powieść. Nie brakuje i realnych wojennych opisów, ale cóż, taki przejmujący opis też jest wart naszej uwagi. Naprawdę polecam :)

      Usuń
  2. Recenzja ciekawa i kusząca do sięgnięcia po książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi bardzo i zapewniam, ze warto sięgnąć :)Pozdrawiam

      Usuń
  3. Widzę, że to naprawdę wyjątkowa książka :) Może kiedyś uda mi się po nią sięgnąć, bo obawiam się, że na razie nie mogłabym jej poświęcić tyle czasu, na ile zasługuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo podoba mi się taki tok rozumowania :) Ambitne tytuły warto celebrować, skupić się na nich. Ja sama pozwoliłam sobie po "Poświacie", niewątpliwie wartej poświęconego jej czasu na lżejszy skok w kryminał/thriller :) Pozdrawiam ciepło

      Usuń