Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielicie się ze mną komentarzami, wrażeniami, wdacie się ze mną w dyskusje i polemiki.

Dziękuję za każdy komentarz, za każdy ślad, który zostawiacie.

To, że czytacie moje recenzje i książki, które subiektywnie acz z wielką szczerością i przyjemnością staram się ocenić, oraz to, że chcecie mi o tym powiedzieć, jest dla mnie najpiękniejszą nagrodą.

środa, 11 kwietnia 2018

O śmiertelnym dziele sztuki.

"Martwa jesteś piękna" Belinda Bauer 7/10


Śmierć jako akt. Akt tworzenia dzieła sztuki. Śmierć jako spełnienie wizji autora-mordercy o momencie idealnego piękna. I o pięknie doskonałym zaklętym w ten jeden moment, po którym nie ma już nic albo jest wszystko co najszlachetniejsze. Taką wizję prawdy hoduje w swojej głowie seryjny morderca opisany przez Belindę Bauer. I należy przyznać, że opis ten jest wyjątkowo dobry, profesjonalny, stabilny, a jednocześnie nie odbiegający ani na jotę od pojęcia dobrego kryminału.

Początkowe skupienie na pracy dziennikarki kryminalnej pozwala nam w dalszej części rozumieć odczucia, postępowanie i emocje głównej bohaterki. Eve jest dziennikarką i jest to, pardon my language, normalna dziennika. Bez silenia się na obdarzanie bohaterki przedziwnymi fobiami, traumami czy wizjami, co zdaje się być ostatnio kanonem obowiązującym w kryminałach czy thrillerach, autorka jest w stanie pisać o codzienności prywatnej i zawodowej budząc w nas zainteresowanie, czasem niedowierzanie a nawet współczucie. Eveline jest bowiem kobietą z krwi i kości, zmagającą się z takimi samymi problemami jak inni jej rówieśnicy, współpracownicy, czy mieszkańcy Londynu. Dla niej pada ten sam śnieg, gonią ja te same terminy, tak samo jak inni zmaga się z chorobą najbliższych. W tym miejscu należy się głęboki ukłon w stronę Pani Bauer za niezwykle ciepłe i ludzkie potraktowanie zarówno cierpiącego na Alzheimera ojca, jak i utrudzonej, walczącej na przemian z ogromną miłością i atakującą potajemnie nienawiścią córki, która w swojej bezradności wypowiada czy też myśli słowami, których ani nie czuje, ani wprowadzić w życie nie chce ani też nie wyobraża sobie, by siłą jej zniechęcenia mogły się sprawdzić.

Bardzo zwyczajna, nieco roztrzepana, czasem ulegająca skrajnym emocjom Eveline, ulegając swoim naturalnym dziennikarskim instynktom, niespodziewanie staje się elementem przedziwnej, momentami wręcz abstrakcyjnej układanki psychopaty. Ów człowiek to pseudoarystokrata, kolekcjoner, furiat, bezwarunkowo wielbiący (martwą!) matkę spadkobierca (opisy można mnożyć, jego osobowość jest oszałamiająca). Człowiek, który ulega tym nutom, które kiedyś rządziły nim jako artystą malarzem i komponuje z nich absurdalne wystawy oparte na makabrycznej wersji prawdy, którą sam tworzy i sam prezentuje szerokiej publiczności - świadkom spektaklu, któremu na imię śmierć. 

A gdzie wobec tego sam kryminał? I rola bohaterki w wydarzeniach stanowiących jego clue? Eve to kobieta dzielna. To kobieta o jednej twarzy. Autorka nie nadaje jej super mocy gdy pojawiają się w książce wątki kryminalne (trzeba tu wspomnieć, że owe wątki opisane są niezwykle plastycznie i subiektywnie - krew się widzi, ból się czuje, strach udziela się także nam). Eve to także kobieta pozwalająca sobie na słabości, na wspieranie się na ramieniu silniejszego. Jak ja wszyscy szuka pomocy tam, gdzie spodziewa się ją znaleźć, jak ja ulega zwątpieniu, jak ja podejmuje szalone, spontaniczne decyzje zakończone różnymi rezultatami. Wystarczy podsumować, że Eva mogłaby być jak moja koleżanka, sąsiadka, siostra. Albo jak ja sama. 
I językiem mówi do mnie też takim, że jego użycie nie byłoby mi dziwne, i dzięki któremu książkę czyta się z przyjemnością, bez poczucia nierówności stylistycznych, czasowych. Nawet typowe dla kryminałów nagłe sceny przemocy wpadają w akcję niczym bile do łuzy, do której po prostu muszą wpaść.

"Martwa jesteś piękna" jest pozycją, po którą dzięki bardzo intrygującemu tytułowi i mrocznej okładce sięga wielu wielbicieli gatunku. Jak się okazuje po ukończeniu lektury, nie zawodzi też treść.  Autorka nie jest przecież nowicjuszką w tym gatunku literackim, jest w krajach swego zamieszkania popularna, często nagradzana i doceniana. Dla mnie było to pierwsze spotkanie z Belindą Bauer. Bardzo udane. 

Wydawnictwo: MUZA SA, 2018
Tytuł oryginału: The Beautiful Dead
Tłumaczenie: Paweł Wolak
Liczba stron: 448
(Obraz w tle:  Witkacy-Kompozycja ze śpiącą kobietą i potworem (Samobójstwo))

18 komentarzy:

  1. Po Twojej recenzji,ta książka wydaje mi się godna przeczytanie i nie omieszkam po nią w najbliższym czasie. Polecam także jej znacznie starszą pozycję pt "Szczątki". A na jej recenzję zapraszam na mój blog. Pozdrawiam.
    http://wiejskabiblioteczka.blogspot.com/2017/03/szczatki-belinda-bauer.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie będziesz zawiedziona. Dziękuję bardzo za polecenie innej pozycji pani Bauer, bardzo jestem jej ciekawa, zacznę rzecz jasna od recenzji :) Pozdrawiam

      Usuń
  2. Recenzje kuszą, za jakiś skusze się i ja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło wodzić na pokuszenie takimi, całkiem zgrabnymi kryminałami :) Czekam na wrażenia :)

      Usuń
  3. Część obyczajowe trochę mnie odstrasza (nie lubię, gdy jest jej za dużo), sam wątek kryminalny - zachęcający:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę soczyste kryminały ale tutaj obyczajówka nie jest męcząca jak w niektórych przypadkach, gdy chce się odłożyć książkę przed dotarciem do właściwego wątku. czyta się bardzo dobrze, na 7, do rewelacyjnej soczystości ciut brakuje :)

      Usuń
  4. Książkę przeczytałam i również oceniłam na 7 :) mimo, iż nie zapałałam do głównej bohaterki zbytnia sympatią. Uważam jednak, że autorce udało się skonstruować całkiem ciekawy kryminał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie bohaterka jest do polubienia, właśnie ze względu na to, że autorka nie siliła się na zbytnie kolorowanie postaci. Ale też niektóre jej cechy mogą drażnić, zgadzam się :) I cieszę się, że podzielamy opinię co do jakości :) Pozdrawiam

      Usuń
  5. Cieszę się, że treść nie zawodzi, zatem z chęcią sięgnę po książkę :) pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam takiego rodzaju książki, o tej już od dawna słyszałam i ciągle mam na nią chrapkę, ale stale brak czasu.
    Dodaję do obsrwowanych, liczę na rewanż.

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/przedpremierowo-emigrantki-janice-yk-lee.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wizytę i komentarz. Chrapkę warto zamienić w czyn bo o ile tego typu literatury jest sporo na rynku, o tyle ta powieść wypada przy reszcie bardzo profesjonalnie i lokuje się w czołówce. Ciekawa jestem wrażeń.
      Oczywiście już zaglądam na bloga :)

      Usuń
  7. Nie słyszałam o niej, więc wezmę ją pod uwagę przy kolejnych zakupach książkowych, bo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam. Myślę, ze nie będziesz zawiedziona :)

      Usuń
  8. Bardzo przyjemnie czytało się recenzję, a czy równie przyjemnie będzie mi się czytało tę książkę? Zobaczymy. Już wcześniej słyszałam o niej sporo dobrego, więc trzeba będzie w końcu ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze tak bardzo staramy się uczciwie opisać książkę a jednocześnie trafić z wyższymi ocenami w gusty czytelników, prawda? :) Zawsze cieszą podobne opinie ale cóż, gwarancji nie można dać. Czekam zatem niecierpliwie na wrażenia, ucieszy mnie i poparcie i spory ;) Trzymam kciuki za niezmarnowany czas :)

      Usuń
  9. Czytałam i mi również się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy :) Mam nadzieję, ze jeszcze niejeden raz nasze gusta się spotkają. Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń