Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielicie się ze mną komentarzami, wrażeniami, wdacie się ze mną w dyskusje i polemiki.

Dziękuję za każdy komentarz, za każdy ślad, który zostawiacie.

To, że czytacie moje recenzje i książki, które subiektywnie acz z wielką szczerością i przyjemnością staram się ocenić, oraz to, że chcecie mi o tym powiedzieć, jest dla mnie najpiękniejszą nagrodą.

czwartek, 4 lipca 2019

O czarach i zachłanności.

"Karmazynowy brzeg" Douglas Preston, Lincoln Child 8/10


"Niektórzy ludzie zwyczajnie wymykają się prostym wyjaśnieniom. Podobnie bywa ze zbrodniami. To właśnie jedna z takich zbrodni."(str.132) 

Mordercy pchani do czynów chciwością, nie zważający na niewinne, przypadkowe osoby, niszczący cenne zbiory dla zachowania pozorów. Oszalały demon, więziony latami przez ludzi pielęgnujących absurdalne wierzenia, oszalały z chęci ujrzenia spełnionej obietnicy, dokonujący rzezi na oprawcach i niewinnych. Która z tych postaci budzi większy lęk, większy niesmak i oburzenie? Decyzja może sprawić ogromny problem. Chyba, że nie musimy jej podejmować. Chyba, że dostaniemy jedno i drugie w jednej powieści. Panie i Panowie, Douglas Preston i Lincoln Child zapraszają do tańca w zmiennym rytmie kryminału, thrillera i horroru.

"Karmazynowy brzeg" to tytuł książki wydanej w 2015 roku, ale właśnie wznowionej przez wydawnictwo Agora ze względu na ścisłe powiązanie z właśnie sprezentowana nam premierą sprzed zaledwie kilku dni. Zatem jeśli niebawem opowiem o "Obsydianowej komnacie", będzie to zjawisko jak najbardziej naturalne. Zanim jednak wyruszę ku wspomnianej komnacie, właśnie zamykam pobyt na niebywałym brzegu w prowincjonalnym amerykańskim miasteczku.

Znany z licznych, wcześniejszych tomów przygód Agent Pendergast, pojawił się w Exmouth w celu omalże rozrywkowym. Miał on bowiem, w towarzystwie tyleż niezastąpionej co tajemniczej Constance Green, rozwiązać zagadkę kradzieży kolekcji cennych win. Owo dalekie od nowojorskich dramatów zadanie, pełne niespodzianek, zawiłości i nagłych, rodzinnych odkryć, począwszy od trupa w ścianie, będzie przywodziło na myśl systematyczną, bardzo logiczna pracę Sherlocka Holmesa. 
Wrażenie wspierać będzie jeszcze niekonwencjonalny sposób ubierania się, wysławiania oraz reagowania tej niezwykłej pary. Ze stoickim spokojem przejętym od dwojga przyjezdnych będziemy wyciągali logiczne wnioski i wiązali odległe końce sznurka. W dwóch trzecich powieści stwierdzimy, że oto dostaliśmy w dłonie bardzo porządny, zgodny z prawami klasycznej twórczości kryminał, z lekka domieszką thrillera.
Nic bardziej mylnego.

Celebrując omalże zwycięstwo, agent i jego asystentka wrócą do kilku rzuconych mimochodem uwag, wspomnianych legend, do ruin położonego niegdyś nieopodal miasteczka Oldham. A potem już, jak twierdzą autorzy, "niezbadane są wyroki Lucyfera". Kryminał zmienia się w horror, akcja nabiera tempa, które omalże zapiera dech, a za plecami czają się czarownice, miejsca kultu i ogony przedziwnych stworzeń.

Wydaje się niespójne? Owszem, początkowo jest. Ale gdy przychodzi łączyć zamiłowanie do faktów Prestona z horrorem, wszechobecnym w prozie Childa, bywa że potkniemy się o próg między nimi. Jednak stanie się to tylko po to, by na łeb na szyję pognać za wywołaną nagle tajemnicą. Dostrzegamy wcześniejsze napomknienia, słowa rzucone mimochodem, wywołane z przeszłości wierzenia zbyte machnięciem ręki, i właściwie sami siebie pytamy, jak mogliśmy sami nie ulec wątpliwościom, które skłoniły Constance do wywołania ciągu dalszego opowieści.
"I wiedziała, że tym razem jej opiekun się mylił - w miasteczku Exmouth działo się coś jeszcze, coś mrocznego, dziwnego, niepoddającego się racjonalnemu wytłumaczeniu, co wciąż pozostawało niewyjaśnione." (str.302)

To lektura zapewniająca doskonała rozrywkę. Można jej zarzucić wspomnianą, chwilową niespójność, gwałtowne zmiany gatunkowe czy nagromadzenie na ostatnich stronach zbyt wielu drastycznych opisów, dających wrażenie sięgnięcia po inną książkę. Ale ponad wszelakimi marudnymi słowami będzie stał fakt, że autorzy zadbali o to, by zakończyć opowieść w sposób tak nieoczywisty, pozostawiający tak wiele pytań i niedopowiedzeń, że nie sposób nie sięgnąć po kolejny tom. A ten na szczęście, dzięki temu niezwykłemu, jednoczesnemu wznowieniu i premierowemu wydaniu dwóch tomów, czeka już na półce. I zapewniam, że jeśli zaczniecie się raczyć tym dwupakiem, druga porcja nie będzie czekała długo. 

Wydawnictwo: Agora SA, 2019 (2015)
Tytuł oryginału:Crimson Shore
Tłumaczenie: Robert P. Lipski
Cykl: Pendergast (tom15)
Liczba stron: 420
 
dziękuję Wydawnictwu Agora za egzemplarz recenzencki

4 komentarze:

  1. Nie znam twórczości tego duetu, ale jestem bardzo ciekawa obu książek 😊
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie czytam drugą z wspomnianych książek. Na opinię przyjdzie poczekać kilka dni, ale wrażenie jest równie dobre. bawię się wyśmienicie, kibicuję, nie dowierzam... Dla mnie wyborma letnia rozrywka, polecam poznanie tej serii :) Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  2. Uwielbiam ten gatunek literacki więc z przyjemnością dałabym tej książce szansę. Bardzo wnikliwa recenzja, super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się przede wszystkim, przy tego rodzaju literaturze, doskonale bawię. Szybkie tempo, przygoda, wiele niewiadomych, zaskakujące zmiany akcji - znakomita sensacja pisana sprawnym, lekkim piórem. Nie rozumiem malkontentów.
      Jestem miłośniczką głębokiej literatury pięknej, pełnej emocji i skrajnych uczuć. Ale czasem i mędrzec musi wsiąść na huśtawkę, żeby nie oszaleć ;) Pozdrawiam ciepło.

      Usuń