"Czarna" Wojciech Kuczok 9/10
Jestem wstrząśnięta.
Książki, które powodują u mnie nieodpartą chęć ocenienia ich najwyższymi notami to te, które wprowadzają mnie w letarg. W stan, po którym przyjemność podążania za bohaterami powoduje długo jeszcze uspokajający błogostan. W stan, który budzi we mnie współodczuwanie szczęścia. W stan, który nie pozostawia mnie obojętną na przeżycia postaci i każe z zapartym tchem śledzić ich losy aż do ich rozwiązania, szczęśliwego bądź nie. Wreszcie w stan, który powoduje, że jestem wstrząśnięta, całkowicie odrealniona, wtopiona w uczucia, które zostały przedstawione na piśmie. Tego ostatniego właśnie dostarczył mi Wojciech Kuczok.
Seria, w której powstała opowieść o Czarnej bazuje na faktach, lecz co innego fakty przedstawić a co innego zaprosić nas w świat bohaterów tak głęboko, że targaja nami emocje sięgające skrajnych biegunów.
Mała polska mieścina, zupełnie niezachęcająca do czytania o niej choćby w informatorze złożonym z suchych faktów i kilku nazwisk radnych. Bohaterowie nieciekawi z zasady, ze społecznego nadania tejże nieciekawości - tartaczny potentat i jego żona, nauczycielka, kilka matek, jakieś dzieci. Szarość, nijakość, marazm. W owe nudne tło Pan Kuczok wlewa pozornie prostą opowieść o banalnej nieprzyzwoitości - tradycyjnym trójkącie małżeńskim. Po czym zaczyna bawić się naszymi emocjami niczym niezgrabnymi marionetkami zależnymi jedynie od jego widzimisię, od jego sympatii przelewających się z bohatera na bohatera, od sposobu opowiedzenia danej historii czy zatrzymania nas przy, wydawać by się mogło, nieznaczącym wiele wydarzeniu.
Bawi nam się autor słowem w sposób wręcz niewiarygodny. Przetoczyły się przeze mnie wszystkie emocje. Gniew i niezgoda na ranienie rodziny, na niedbałość o uczucia innych, na egocentryzm kochanki i naiwność żony. Zupełnie nie dopuszczane wcześniej przez moje morale poczucie współczucia dla kobiety, która poprzednio ów wspomniany gniew wywoływała. Fizyczne współodczuwanie degradacji. Wreszcie bolesne do szpiku kości i głębi duszy utożsamienie się z szarpanymi od brzegu do brzegu bohaterami, z ich psychiką i fizycznością. I nie o jednej postaci tu piszę. Piszę o nich wszystkich, uwikłanych w tę jakże banalnie brzmiącą a jakże wstrząsającą tragedię rodzinną.
Męski egoizm, zachłanność nieposkromionych żądz ale i źle pojętych kobiecych uczuć, niszcząca fala zmian emocjonalnych prowadzących ku zgubie winnych i niewinnych - wszystko to dostajemy opisane językiem, któremu ja osobiście nie umiem się oprzeć, któremu ulegam i który mnie w siebie całkowicie angażuje. Styl pisania Kuczoka jest bowiem bardzo mi bliski. Oboje lubimy zabawę stylistyką, nieobce mi są stosowane często inwersje i akcentowanie nieoczywistych fragmentów zdań. Odwołania do emocji i granie na nich, to sposób na wciągnięcie w grę czytelnika najbliższy memu sercu. Dlatego przez "Czarną" przepłynęłam. Nie na łagodnej fali lecz na przelewającym się strona po stronie bólu, współcierpieniu a momentami niewiarygodnym zaskoczeniu. Bo spowodować bym z gniewu, odrzucenia i dezaprobaty przeszła we współczucie i niezgodę na zasłużoną poniekąd karę, trzeba naprawdę języka, który porusza we mnie każdą z emocjonalnych strun. Zaś zakończenie, choć jak wspomniałam oparte na faktach, zostanie ze mną na długo Panie Kuczok, trafiło i zabolało bowiem mocno i celnie.
Polecam. Walory językowe i wartość emocjonalna zawarte w "Czarnej" są, według mnie, nie do przecenienia.
Wydawnictwo: Od deski do deski, 2017
Seria: Na F/Aktach
Liczba stron: 240
Liczba stron: 240
Świetny tekst 😘
OdpowiedzUsuńBo i powód jego powstania bardzo wysokich lotów :) Dziękuję bardzo i zapraszam, chętnie się pospieram w obronie własnych opinii ;)
Usuńprzeczytam
OdpowiedzUsuńpolecam :) warto
Usuńzgodnie z umową , przeczytałam , pokochane
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się nie zawiodłaś :)
Usuń