"Horyzont" Jakub Małecki 10/10
Mijani
na ulicach ludzie mają twarze bez wyrazu. Gości na nich uśmiech lub
zgorzknienie, ale nie rozkładają się na nich cieniem najgłębsze,
najmroczniejsze z emocji. I choć wszyscy wyglądają, jakby nosili na
plecach trudności, które sami znamy i rozumiemy, czasem bywa tak, że to
co im w dusze najmocniej zapadło, to wspomnienia lub odkrycia, które
napawałyby nas niedowierzaniem, strachem, ogromnym współczuciem.
Czytając kolejne książki Jakuba Małeckiego utwierdzam się w przekonaniu, że prawie każdy z nas, ten barczysty pan, ta młoda dziewczyna z telefonem w ręku, Ty, ja... wszyscy mamy w sobie coś, co czasem wypełnia nasze oczy magią, tą piękną i tą bolesną, szaloną.
Czytając kolejne książki Jakuba Małeckiego utwierdzam się w przekonaniu, że prawie każdy z nas, ten barczysty pan, ta młoda dziewczyna z telefonem w ręku, Ty, ja... wszyscy mamy w sobie coś, co czasem wypełnia nasze oczy magią, tą piękną i tą bolesną, szaloną.
On przywiózł ze sobą traumę żołnierza, który zabił. Taka jego rola,
można by rzec, taka jego misja i zawód. Ale gdy czytamy, jak głęboko
wbiły się w duszę Mariusza Małeckiego pazury wojennych doświadczeń,
chcemy znów za mądrymi i światłymi powtarzać, że nie ma wojen dobrych i
słusznych, że zawsze pozostają po nich zgliszcza.
"Boisz się alarmów samochodowych.
"Boisz się alarmów samochodowych.
Boisz się tego, że boisz się alarmów samochodowych. Ciagle się rozglądasz, czegoś wypatrując. Nie dajesz rady w supermarketach. W zatłoczonym autobusie. W kolejkach. Wszyscy mężczyźni, których mijasz na ulicy, krzywo na ciebie patrzą.(...)
Nikt cię nie rozumie. Nie rozumieją ci, którzy wcześniej rozumieli. Ojciec. Siostra. Najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. Uświadamiasz sobie, że jesteś innym gatunkiem człowieka niż wszyscy wokół ciebie.
Twoim językiem posługują się tylko ci, z którymi tam byłeś." (str.25)
Ona, "obraźliwie ładna", pracująca w biznesie gier komputerowych, który
jeszcze jakiś czas temu nie pomieściłby się nam w głowach, pozornie
pogodzona i obojętna, słuchająca, będąca obok, dziecko technologii i
wtopienia się w otaczający świat.
I jej prawda, która raz odkryta,
wywoła niedowierzanie, gniew i ból, obali ideały, nada wizytom na grobie
matki i tym dziwnym wizytom ojca na innym grobie, zupełnie inny wymiar.
I świat staje się rozwarstwiony, matki w niej tyle samo ile jej samej a tajemnica raz wstrzymuje oddech, raz nadaje życiu sens
"(...) gdzie jestem prawdziwa ja, prawdziwa Zuzanna Krawczyk? W pokoju babci, przebrana za własna mamę? W ramionach Mańka podczas jednej z naszych pijackich nocy? Pomiędzy bitami gry, która współtworzę? Nigdzie i wszędzie po trochu." (str.271)
Psycholog powie, że idealnym sposobem oswojenia traum jest opowiedzenie o nich. Inny powie, że zawsze ratunkiem okazuje się miłość. Pan Małecki nie walczy z owymi truizmami ani ich nie obala. Bierze je w dłonie i w swoim niebanalnym, magicznym, nieprawdopodobnie pochłaniającym stylu czyni z nich opowieść o splataniu dwóch, jakże odrębnych losów. Opowiada więc Maniek baśń, snuje opowieść daleko spoza światu, bo tylko tak opowiadać może.
Psycholog powie, że idealnym sposobem oswojenia traum jest opowiedzenie o nich. Inny powie, że zawsze ratunkiem okazuje się miłość. Pan Małecki nie walczy z owymi truizmami ani ich nie obala. Bierze je w dłonie i w swoim niebanalnym, magicznym, nieprawdopodobnie pochłaniającym stylu czyni z nich opowieść o splataniu dwóch, jakże odrębnych losów. Opowiada więc Maniek baśń, snuje opowieść daleko spoza światu, bo tylko tak opowiadać może.
"Opowiadam sam sobie o brodatych Słońcanach, o podróżach pancernymi chrabąszczami i o Misjonarzach, o nich przede wszystkim. O grupie wojowników z innych krajów, którzy z piaszczystych dróg w Krainie Ognia wykopują śmiertelne zaklęcia ukryte tam przez Czarne Turbany." (str.177)
Gdy Małecki snuje afgańskie opowieści prawie zamykamy oczy, prosimy by TO się nie stało. Gdy zmienia obraz matki, pielęgnowany w duszy Zuzy, marszczymy czoło i prosimy o mądre, uwalniające od bólu niedowierzania wytłumaczenie.
Jak bardzo trzeba wejść w swą powieść, by bohaterem książki pisanej przez bohatera uczynić Jakuba Małeckiego? Ile jest w tym literackim tworze samego autora, jego strachu, jego odkryć? A może raczej trzeba zapytać, ile jest owego pogodzenia, które dało opisanie dramatów i chwil, których nie przeżyje nikt, prócz żołnierza, który nosi w sobie jeden, ogromny błąd?
Sposób w jaki autor podpowiada odpowiedzi zatrzymuje oddech. Momenty, w których pracują oczy i wszystko, co z nich płynie do naszej świadomości są tak częste, że gubiłam rzeczywistość. Łapałam się na tym, że czytałam stronę, dwie, na jednym skupieniu wzroku, zaczynałam zdanie i kończyłam je dopiero wiele stron dalej. Ten niebywały dar opowiadania hipnotyzuje, "Horyzont" wchłania i kradnie czas. To właśnie dla tych doznań watro sięgnąć po tę książkę.
Chcecie to poczuć? Chcecie stać się Zuzą, Mariuszem, a może Jakubem Małeckim?
Polecam. Z ogromnym zachwytem.
Gdy Małecki snuje afgańskie opowieści prawie zamykamy oczy, prosimy by TO się nie stało. Gdy zmienia obraz matki, pielęgnowany w duszy Zuzy, marszczymy czoło i prosimy o mądre, uwalniające od bólu niedowierzania wytłumaczenie.
Jak bardzo trzeba wejść w swą powieść, by bohaterem książki pisanej przez bohatera uczynić Jakuba Małeckiego? Ile jest w tym literackim tworze samego autora, jego strachu, jego odkryć? A może raczej trzeba zapytać, ile jest owego pogodzenia, które dało opisanie dramatów i chwil, których nie przeżyje nikt, prócz żołnierza, który nosi w sobie jeden, ogromny błąd?
Sposób w jaki autor podpowiada odpowiedzi zatrzymuje oddech. Momenty, w których pracują oczy i wszystko, co z nich płynie do naszej świadomości są tak częste, że gubiłam rzeczywistość. Łapałam się na tym, że czytałam stronę, dwie, na jednym skupieniu wzroku, zaczynałam zdanie i kończyłam je dopiero wiele stron dalej. Ten niebywały dar opowiadania hipnotyzuje, "Horyzont" wchłania i kradnie czas. To właśnie dla tych doznań watro sięgnąć po tę książkę.
Chcecie to poczuć? Chcecie stać się Zuzą, Mariuszem, a może Jakubem Małeckim?
Polecam. Z ogromnym zachwytem.
Wydawnictwo Sine Qua Non, 2019
Liczba stron: 336
dziękuję Wydawnictwu SQN oraz portalowi LubimyCzytac.pl za egzemplarz książki