Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielicie się ze mną komentarzami, wrażeniami, wdacie się ze mną w dyskusje i polemiki.

Dziękuję za każdy komentarz, za każdy ślad, który zostawiacie.

To, że czytacie moje recenzje i książki, które subiektywnie acz z wielką szczerością i przyjemnością staram się ocenić, oraz to, że chcecie mi o tym powiedzieć, jest dla mnie najpiękniejszą nagrodą.

niedziela, 1 września 2019

O niezagojonych.

"Rana" Wojciech Chmielarz  9/10



"Czasami przyjęcie razów to najlepsza obrona, bez względu na to, czy chodzi o wyrzuty czy pięści." (str.230)

 Współczesne kojarzenie szkoły z budynkiem, zmarnowanym czasem, nudnymi nauczycielami i jeszcze nudniejszymi lekcjami jest typowe, nagminne i powierzchowne. Zapominamy często, że jest ona także miejscem, w którym młodzież, bywa że drastycznie, zderza się z prawdą o relacjach z innymi ludźmi. Zapominamy także, że to miejsce, w którym ostatnimi siłami łapiemy się szaleństwa, bezkarności i beztroski, które dane nam są przed krokiem w największą życiową pułapkę - dorosłość. Zapominamy, że szkoła to mały świat pełen wszystkich możliwych odcieni.

To wielkie szczęście, że istnieją pisarze pokroju Wojciecha Chmielarza, którzy zabierając czytelnika w wykreowany przez siebie świat robią wszystko, by ów świat poznać dogłębnie, by wyciągnąć jego najmroczniejsze sekrety na powierzchnię, pokazać to miejsce, opisać, nazwać bez ogródek. By wreszcie pokazać nam, że to, co czyni prawdziwą szkołę, to ludzie - z traumami, wzorcami, stereotypami. Z powielaniem rodziców, ze skrywaniem tragicznych wypadków z przeszłości, z często podwójnie prowadzonym, nastoletnim życiem, z gniewem czerpanym z rodzicielskiej agresji.
"Nie chodziło o to, że Sławek bał się ojca. To było coś głębszego, bardziej pierwotnego. Instynktowny szacunek, wpojony przez lata bolesną tresurą. jak u młodego wilka, który boi się rzucić wyzwanie samcowi alfa, nawet jeśli ten jest już stary i powłóczy łapami." (str.380)
I jeśli, jak w niektórych recenzjach, ktoś twierdzi, że tło rysowane przez Pana Chmielarza w "Ranie" jest nieprawdziwe, przejaskrawione i dalekie od prawdy, pozwolę sobie zapytać: Kiedy ostatnio przyglądałeś się plątaninie młodych i dorosłych dusz, spędzających ze sobą połowę każdego dnia? Bo Wojciech Chmielarz uczynił to najwyraźniej bardzo niedawno. Co więcej, uczynił to bardzo dogłębnie. Jak ja czynię to co dzień.

Spojrzenie w głąb tego, co wynosimy ze sobą poza mury własnego, małego mieszkania, autor podzielił na dorosłe i młodzieńcze perspektywy. Budzącą słuszne skojarzenia z przestarzałym już, stereotypowym obrazem Pani Nauczycielki Klementynę, obarcza przeszłością nie do wybaczenia. Każe jej dźwigać winę, która pali żywą raną przez całe lata, po śmierć. 
"Koszmary trwały od tak dawna, że czasami miała wrażenie, że stały się jej immanentną częścią. Nowym organem ciała, chociaż bolesnym i niepotrzebnym. Nowotworem snów." (str. 237)
Gwałtowne, budzące współcierpienie wspomnienia z przeszłości powodują nasz sprzeciw, niezrozumienie, gwałtowny opór w zderzeniu z rolą społeczną, jaką przychodzi Klementynie pełnić w przedstawionym momencie życia.

Przeciwstawiony dojrzałej nauczycielce obraz młodych ludzi jest niczym fajerwerk. Pełen ufności, która prowadzi do zguby, wściekle podlegający modom, chęci zaistnienia, przeciwstawienia się regułom. Taki świat, wiemy to przecież, nie jest niczym nowym. Może po prostu jest jednym z tych tematów, które dorośli doskonale znają i równie doskonale omijają zaprzeczając faktom i przypuszczeniom. Śmierć jednej z uczennic - Marysi, jak i jej powód, również nie jest niespotykanym przypadkiem. Zachowania młodych ludzi, prowadzące do niszczenia słabszych jednostek nie są dziwne. Ale to Wojciecha Chmielarza trzeba by pokazać je tak, że wydają nam się nieprawdopodobne czy wręcz odstręczające, by obudzić w nas czujność albo oburzenie, bo wreszcie przez rany, ból i krew pokazać, że taka bywa prawda. Bo o prawdzie też trzeba pisać wyjątkowo, a autor to potrafi. W fikcyjnym świecie zbrodni ukrywa klucz do emocji, którym dzięki niemu połączą wyobraźnię z tym, co jest zupełnie realne.

Kolejna śmierć, ta bardziej dramatyczna, "widowiskowa" i przedziwnie niebyła, stanowi już temat, w którym autor od lat czuje się najlepiej. Czysto kryminalny przypadek morderstwa dokonanego na nauczycielce przywraca nas do świata często kreowanego przez Chmielarza. Otrzymujemy po raz kolejny, sprawnie spisane sposoby dochodzenia do prawdy. I choć śledczymi uczynieni są przypadkiem zaangażowani w sprawę - młody, aspołeczny chłopak Gniewomir i wspomniana już starsza nauczycielka Klementyna, to zwroty akcji, niespodziewane odkrywanie dowodów, przerzucanie naszych podejrzeń z bohatera na bohatera, są jak zwykle wyśmienicie poprowadzone, podane ze smakiem i mocnymi, typowymi dla autora akcentami.

To jest niezwykle dramatyczna opowieść. Opowieść o domach, które zabijają obojętnością, ukrywanymi nałogami, przemocą, zgodą na zło i samym jego potęgowaniem. Opowieść o jątrzących się latami, nawet pokoleniami ranach, na które nie ma leków, okładów, znieczuleń. Opowieść o genezie naszych dramatycznych zachowań. 
"Była wybrakowana. Nie wiedziała dlaczego. Nie rozumiała, kto ją zepsuł i w jaki sposób, jednak właśnie to się wydarzyło. jakby ktoś zakradł się w nocy do ich domu (...) i wykradł jej serce, a na to miejsce podłożył zimny, twardy kamień." (str.263-264)
Nie ma tutaj miejsca na niedopowiedzenia, ale też nie ma wskazywania palcem tych, o których można bez wątpliwości powiedzieć: winny. Po lekturze tej książki pozostaje przekonanie, że wszyscy krążymy wokół wydarzeń, ludzi, decyzji, które ranią, które pozostawiają ślady, i które pewnego dnia mogą okazać się śmiertelne. Dla nas lub kogoś, kto stanie na drodze naszych chorych wyobrażeń.

Wydawnictwo Marginesy, 2019
Liczba stron: 414

dziękuję Wydawnictwu Marginesy oraz portalowi czytampierwszy.pl




 

6 komentarzy:

  1. Wszyscy jesteśmy naznaczeni traumą, mamy ją w genach - wojna jedna i druga, potem zmiany ustrojowe. Musi wymrzeć jeszcze całe pokolenie aby zatrzeć jej ślady. Mam nadzieję, że nie przetrwali najbardziej prymitywni, najsilniejsi, że nie całkiem wyginą wrażliwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Książka sięga głęboko w powody zachowań, które odbijają się echem na naszych współmałżonkach, dzieciach, przyjaciołach. Czasy nie sprzyjają wrażliwości. W cenie są pseudo odważne, kpiarskie, agresywne zachowania. Nie wiem czy zmienimy kierunek... czasem bardzo mocno wątpię. Wojciech Chmielarz chyba też. Pozdrawiam serdecznie : )

      Usuń
  2. Ta książka to mój czytelniczy Must Have. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym przeczytała ja wiele miesięcy później, chyba miałabym do siebie pretensje ; ) To jedna z książek, po którą warto sięgać już, natychmiast! Polecam :)

      Usuń
  3. Tyle pozytywnych słów o książce, tyle pozytywnych opinii, że na pewno i ja nie przejdę obok niej obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam i słowa zawodu. Niestety ktoś, kto szuka przepełnionego szybka akcją kryminału może poczuć się zawiedziony. Bo choć rzecz jasna takich wątków nie brakuje, to jednak ta książka ofiaruje o wiele więcej - analizę zła, przykłady zdarzeń, które piętnują na całe życie, prawdę o tym, co nosimy w sobie. Dla mnie tego typu kryminał zyskuje ogromnie na wartości. szczerze polecam : )

      Usuń