"Wojenni kochankowie" Aleksandra Katarzyna Maludy 9/10
Recenzja powstała w ramach współpracy medialnej z autorką.
Kiedy w zawierusze dziejów nasze życie jest tylko okruchem rzucanym z miejsca na miejsce niezrozumiałymi, gwałtownymi i zwykle od nas niezależnymi zrywami historii, pozostaje nam pielęgnować to co zostało, co pozwala przetrwać wszystko - każdy ból, każde rozczarowanie, każdy dramat. Pozostaje nam pielęgnować wiarę, nadzieję i miłość. Jedno zrodzone z drugiego, jedno opierające złamane serca o wzniosłość innego. Bo gdy historia odbiera nam wiarę, wesprą nas ukochane dłonie matek, mężów, braci. A gdy nadzieja na normalne życie zblednie w obliczu krwi, wszechobecnej śmierci i walki o przetrwanie każdego kolejnego dnia, tylko wiara w ideały i ludzi im wiernych, pozwoli nam znaleźć jeszcze jeden, maleńki powód do kochania, ufania, trwania.
"I cóż z naszych sprzeczek, co z tych łez? Historia i tak zrobi to, co sama będzie chciała, a my możemy najwyżej zadbać o swój los na tyle, na ile się da. Róbmy swoje..." (str.188)
W życiu bohaterów "Wojennych kochanków" mogłoby zdarzyć się niewiele. Mogłoby, gdyby nie ich przeszłość (wspaniale opisana w poprzednich dwóch tomach cyklu "Cień od wschodu"), gdyby nie przedziwne zwroty historii, przed którymi nie można było uciec ani schronić się w zaciszu warszawskich, petersburskich czy irkuckich mieszkań, wreszcie, gdyby nie polskie gorące serca, gotowe na walkę, poświęcenie ale i pełne trwogi i złości. Mogłoby być romantycznie, historycznie i bardzo zwyczajnie, gdyby bohaterami swej powieści Aleksandra Katarzyna Maludy nie uczyniła postaci tak od siebie odległych społecznie i ideologicznie, tak różniących się pochodzeniem i wykształceniem, że książka stanowi niezwykły patchwork zbudowany ze skrajnych zachowań, nieprawdopodobnych reakcji na zmieniające się czasy, wreszcie, zupełnie innych, rozrywających rodzinne porozumienia zapatrywań na idee wolności.
"Wojenni kochankowie" to Irena i Jędrek, gnający światem młodzi ludzie, którym przyjdzie ze spokojnej wiejskiej posiadłości w Drozdowie trafić na ulice pięknego Petersburga tylko po to, by rozstać się w wojennej zawierusze i spotkać ponownie w celu budowania frontowych szpitali, ucieczek przed wrogami, by wreszcie wrócić do zupełnie innego już, targanego niepokojami Piotrogrodu i staczać tam walki tyleż z namiętności co z różnic między ideologicznymi wierzeniami.
"A nie myślisz, że ci, którzy zostali skrzywdzeni, myślą przede
wszystkim o zemście? Cy jesteś pewna, ze wśród nich znajdą się ludzie na
tyle mądrzy i szlachetni, by świat zmienić, by krzywdy nie było, a nie
jedynie zamienić miejscami krzywdzących z krzywdzonymi?" (str.56)
Swiat tej powieści to osoby bliżej i dalej związane ze światem głównych bohaterów - pozostawieni w głodującej Warszawie rodzice Irenki, ściągających z Syberii, którą zaakceptowali już jako swój dom, ponownie wygnanych krewnych i znajomych rodziny. To świat księżniczki Tamary, która w poczuciu winy zwraca się całą duszą i sercem w stronę bolszewickich pragnień zawładnięcia miastem, Rosją, całym światem. Ale jest to i świat spoza drugiej strony barykady - świat oczarowanego Dzierżyńskim prostego dozorcy, który po śmierci żony przestał wierzyć w cokolwiek i którego żałoba powiodła go ku ludziom zbliżającym go do zemsty; świat zapatrzonego w siebie, dążącego po trupach do celu, mszczącego się dla samej zasady, z zawiści i chłopskiego uporu Rajskiego; świat zwykłych żołnierzy, którzy jak Kazik najbardziej ucierpieli w tej europejskiej przepychance. Wielu bohaterów, wiele dróg, wszystkie oparte na niezwykłych czterech latach wyjętych z historii odradzającego się państwa polskiego.
Jest w zwykle podawanych nam relacjach historycznych wiele ważnych informacji, dat i nazwisk zmieniających dzieje narodów, jest wiele opisów walk i wyciągów z traktatów. Jest w nich też niestety, sporo nudy, suchych treści, okraszonych dodatkowo zalewem nazw, które z owych relacji czynią rzecz trudną do zapamiętania i niezwykle zniechęcającą. A przecież pasjonatów historii, zwłaszcza naszej, ojczystej, tak bliskiej naszym sercom, są miliony. A przecież młodym ludziom, ale i tym dorosłym, którym podawano historię w zmiennej, wygodnej dla panującej władzy wersji, trzeba opowiedzieć o latach, po których nareszcie, po ponad stu latach zawieszenia w niebycie, Polska mogła znów nazwać się swoim własnym imieniem. I tutaj swoim fenomenalnym podejściem do zaprezentowania tych prawd może posłużyć nam ktoś, kto piękną polszczyzną (wszak z wykształcenia to polonistka) i w oparciu o niezwykle drobiazgowe badania opracowań (wszak z zamiłowania to historyczka) opowie o polskich rodzinach, zaprezentuje dzieło historyczne, od którego nie sposób się oderwać. Połączy wątek miłosny miłosny, pełną ciepła obyczajowa opowieść, i historyczne fakty nie zanudzając, przyprawiając o dreszcze emocji i skrajnie silne odczucia.
Pani Maludy posiadła dar niezwykły. Talent, który czyni ja zdolną do nauczania mimochodem. To dzięki niej poznajemy historię omalże przypadkiem a jednocześnie w sposób jednoznacznie nie pozostawiający wątpliwości co do prawdziwości prezentowanych faktów. Czytelnikowi, który chce na falach historii popłynąć ku wielkiej dacie - 1918, autorka nie narzuca drobiazgowych objaśnień, pisząc tak czytelnie a jednocześnie tak nienachalnie o osobach związanych z owymi znaczącymi wydarzeniami, że na pewno nie poczuje się on przytłoczony datami czy nazwiskami zbitymi w nudny zlepek faktów. Czytelnikowi zafascynowanemu tym okresem dziejów Polski, autorka zapewni mnóstwo przypisów, objaśniających kto był kim, gdzie walczono, dlaczego przegrywano, kiedy zaczynano i kończono poszczególne etapy wolny czy rozgrywek politycznych. Zakochanym w historii nie pozostanie nic innego jak spokojnie oddać się lekturze, zamiast gorączkowo wyszukiwać dodatkowe informacje w książkach czy wszechwiedzącym internecie. Zaś wszystkim, bez względu na miłość czy niechęć do historii, zapewni schowane wśród opowieści o ludziach tamtych czasów ciekawostki, powiadomi o szczegółach, które kompletnie nam umykały a także zadziwi rzeczami codziennymi. Czy wiedzieliście, że "piłkę ręczną właśnie dlatego nazywa się szczypiorniakiem, że była to jedna z ulubionych rozrywek legionistów internowanych w Szczypiornie."(str.219/przypis)"??? Bo ja już wiem, dzięki wspaniałej pracy autorki.
Jak jeszcze zachęcić mogę do zagłębienia się w życie rodzin, których losy prowadzą nas od zesłania na Sybir (tom 1 "Zesłana miłość") przez opisane w tomie, o którym dziś piszę czasy wojny, głodu, niepokoju o najbliższych, kompletnie zwariowane zawirowania ideologiczne i wewnątrzrodzinne spory o wyższość Piłsudskiego nad carem, obietnic austriackich nad rosyjskimi, zamysłów bolszewickich nad konserwatyzmem starej arystokracji, aż do daty, którą świętować będziemy zaledwie za kilka tygodni? Może tylko tak, że rzadko zdarza mi się płakać nad bólem matki, wzdragać przy opisać bitewnych tragedii, rozczulać nad krzywdzonymi zwierzętami, zapadać w błota mazurskie i małopolskie (tak tak, Tarnów - pierwsze wolne, to moje miasto), uciekać ulicami zbuntowanego Piotrogrodu i przechodzącej z rąk do rąk Warszawy z takim współodczuwaniem a jednocześnie taka płynnością, jak mogłam to czynić w "Wojennych kochankach". I może także tym, że z tego miejsca, otulona jeszcze wyjętym z kart książki irkuckim futrem i rosyjską wełnianą chustą, zwracam się do Pani Maludy z proletariacką, głośną i trudno znoszącą sprzeciw odezwą: Proszę nie przestawać pisać. Proszę poprowadzić nas dalej. W tym pięknym, wartym każdej chwili stylu. Polecam gorąco.
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza RYTM
Cykl: Cień od wschodu (tom3)
Liczba stron: 276
(w tle: Odpoczynek Legionistów II Brygady)
Bardzo ciekawa książka. 😊
OdpowiedzUsuńI przy tym niezwykle pięknie napisana :) Szczerze polecam.
UsuńPiękna recenzja i książka niezwykła.
OdpowiedzUsuńTak, to wyjątkowa książka. Liczę na to, że coraz więcej czytelników pozna malowniczy świat kreowany przez Panią Maludy - pełen faktów i fikcji, dowcipu i lekkości, niezwykłych opisów i pięknej polszczyzny. Pozdrawiam ciepło :)
UsuńBól, cierpienie, tęsknotę i traumę można uśmierzyć lub pokonać dzięki pomocy kochających ludzi. W chwili bezsilności warto powiedzieć: Oto jestem. Pomóż mi. W tej powieści na pewno odnajdę wszystko, czego szukam w literaturze. Twoja piękna recenzja wystarczyła, by mnie przekonać do tej lektury. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzięki tej książce, jak i poprzednim tomom cyklu, przekonałam się, że o miłości można pisać bez przesłodzenia i oczywistości, zaś o historii bez nudy i nawału informacji. Bardzo efektowna mieszanka, wielki talent. Szczerze Ci polecam bo to lektura mocno chwytająca ze serce i wielbiąca wartości, o których piszesz. Pozdrawiam ciepło :)
UsuńBardzo, bardzo zachęcająca recenzja. Pięknie napisana, doskonale przemyślana i obszerna, co lubię.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło. To autorzy i ich praca powodują, że wrażenia nie pozwalają mi na zamieszczanie pozbawionych emocji skrótów i zachęt. Emocje obudzone książką powinny ją chwalić, prawda? Pozdrawiam ciepło :)
Usuń