"Jak zawsze" Zygmunt Miłoszewski 9/10
Potrzeba niewątpliwie talentu Zygmunta Miłoszewskiego, żeby posplatać w niezwykle zgrabnej powieści wątki polityczne i romansowe, z przymrużeniem oka napiętnować nasze wieczne niezadowolenie ze stanu obecnego, sarkastycznie porównać ze sobą dwie epoki niby nowe a jednak jakże nam znane i moralnie do siebie podobne. Na obwolucie napisano, że stworzył komedię ironiczno-romantyczną, mnie się narzuca satyra polityczna na współczesność i przeszłość z elementami bardzo dosłownego miejskiego romansu. A i od opisów nie tak przecież dawnej historii, na jej porównania z beletrystyczną, nieco tylko inną, włos się momentami jeży.
Potrzeba niezwykłego talentu, by o seksie pisać otwarcie nie urażając uczuć wyższych i najwyższych, łamać poważne wtręty z najnowszej polskiej historii postaciami zza pleców podanymi w przedziwnej, zupełnie nam nieznanej odsłonie. Trzeba odwagi by cytować obecne wydarzenia i przemowy z sarkazmem lawirując pomiędzy teoretycznie nierealnymi dowcipami słownymi, omalże scenariuszowymi tak, by nawet najbardziej zajadły cenzor machnął ręką a najbardziej rozbawiony czytelnik, ukierunkowany na komediowy aspekt, zatrzymał się i pomyślał: halo! a to nie przypadkiem o...?
Brawo Panie Zygmuncie, dawno nie czytałam czegoś co niesie, angażuje, bawi i zastanawia. A to wszystko w estetycznej, przepysznej, słodko-kwaśnej mieszance, od której bynajmniej nie mdli.
Ps. A co do zakończenia... Ale jak to Panie Miłoszewski?! Naprawdę?
Wydawnictwo: W.A.B., 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz