Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielicie się ze mną komentarzami, wrażeniami, wdacie się ze mną w dyskusje i polemiki.

Dziękuję za każdy komentarz, za każdy ślad, który zostawiacie.

To, że czytacie moje recenzje i książki, które subiektywnie acz z wielką szczerością i przyjemnością staram się ocenić, oraz to, że chcecie mi o tym powiedzieć, jest dla mnie najpiękniejszą nagrodą.

sobota, 17 lutego 2018

O hrabiowskim pojmowaniu darów losu.

"Dżentelmen w Moskwie" Amor Towles 8/10


Niby nie potrzeba wiele. Wszak wystarczy poetycki język, dopieszczenie dialogów zgrabnie dopasowanych do poziomu czy wieku osób nimi dyskutujących, barwne opisy, zarówno postaci jak i pomieszczeń, posiłków, nawet drobnych i niezwykle wyszukanych części garderoby. Wystarczy fascynacja arystokratycznymi rodami wielkiej Rosji i dbałość o ukazanie ich manier, niezwykle wyrobionych gustów i smaków i elegancji. I dostajemy powieść miękką, niezwykle ciepłą a przy tym porywającą pięknym, starannym językiem. 

Otóż, szanowny czytelniku to wszystko jest niczym bez przelanego z pióra Amora Towlesa wprost w serce hrabiego Aleksandra Iljicza Rostowa umiłowania życia. Z każdej strony, z każdego zdania tej niezwykłej powieści wyziera uszanowanie spokoju, umiejętnego odnalezienia się w zupełnie nowych i nieczęsto zaskakujących sytuacjach, opanowanie w zderzeniu z osobami, które traktować należy z zupełnie inną atencją. Ma bowiem nasz główny bohater zatroszczyć się o dwie małe dziewczynki, zaspokoić potrzeby intelektualne bolszewickiego aparatczyka ciekawego, wbrew powszechnie panującym przekonaniom i modzie, zachodniego stylu życia. Ma ze swadą i lekkością rozmawiać zarówno ze swoim wieloletnim, zakochanym w poezji Majakowskiego przyjacielem, z chcącym z niego uczynić szpiega niezwykle sympatycznym i rzeczowym Amerykaninem i każdą postacią, która pojawi się w jego świecie z zupełnie inną ideologią, wiarą i oceną samego zainteresowanego, Ma również z wyżyn hrabiowskiego "nicnierobienia" stoczyć się w posadę kierownika sali restauracyjnej a apartament zapewniający niebywały komfort mieszkania i postrzegania otaczającego świata zamienić na niewielki pokoik u szczytu schodów, który dodatkowo został dla niego wybrany jako miejsce zsyłki na dożywotni areszt domowy.
I cóż nasz hrabia Rostow, "były człowiek", czyni w owej mało dla niego znajomej i jeszcze mniej komfortowej sytuacji? Otóż ów arystokrata, którego życie kiedyś było dedykowane łowom, łucznictwu, miłości do siostry i przemierzaniu Europy jedynie w celach rozrywkowych, zaczyna owe kompletnie odmienione życie hołubić. Odnajduje w areszcie domowym sposobność na nadrobienie zaległości czytelniczych a co za tym idzie, prowadzenie dysput filozoficznym z najlepszy z interlokutorów - z samym sobą. Zderzony z niespodziewanym towarzystwem ośmiolatki, pracuje nad swym dowcipem by ten sprostał niezwykłej ciekawości dziecka, a uczyniony opiekunem innej dziewczynki robi wszystko, by zapewnić jej ten rodzaj miłości, która zaprowadzi ją ku niezależności ale i ogromnie przez wielu chwalonej pokorze. 
Wiersz, który stał się przyczynkiem do niezwykłego wyroku osadzającego Rostowa po wsze czasy w hotelu, okazał się być karą, ratunkiem, ale przede wszystkim wprowadzeniem na zupełnie niewyobrażalną wcześniej drogę. Przypadkowe spotkania odbyte w murach jednego jedynego budynku ubrały go w uczucia, których ani nie planował, ani nawet nie uznawał za odpowiednie dla swego postrzegania szczęśliwego życia. 

Amor Towles tworzy świat niezwykle hermetyczny zarówno w sensie architektonicznym jak i emocjonalnym. Można mu zarzucić, że opisując okres niezwykle biedny, ułomny, wręcz tragiczny w dziejach Rosji i świata bawi się opowiastkami budowanymi na tęsknocie za światem arystokratycznym a jednocześnie czyni Rostowa szczęściarzem, którego owe ciężkie czasy personalnie nie dotykają. Ale czy nie jest intencją autora pokazanie, że zewnętrznego świata tak naprawdę Rostowa pozbawiono? Czy nie jest on w swych zdawałoby się, lekko ironicznych opisach nad wyraz smutnym wyrazicielem walki z momentami, gdy tęsknota daje o sobie znać? I przede wszystkim, czyż nie opiewa on w swym utworze tego, co pozwala przetrwać takie sytuacje - przyjaźni, zaufania, stałości przekonań, a przede wszystkim niezwykłej umiejętności dostosowania się do gwałtownych zmian losu? Bo na pewno nie chodzi mu o godzenie się z tym losem ani o ślepe za nim podążanie. Tutaj serce tkwi w klatce tylko po to, by pielęgnować wspomnienia, obyczaje i spokój, które być może kiedyś, wreszcie, pozwolą z niej uciec. Zdecydowanie polecam.
(Ps. Książka wzbudza przeróżne, radosne i niezwykle smutne emocje. Ale po jej odłożeniu najlepiej pamiętałam błąkający się na moich ustach ciepły uśmiech. Prawie nieustanny.) 

Wydawnictwo: Znak Literanova, 2017
Tytuł oryginału: A Gentleman in Moscow
Tłumaczenie: Anna Gralak
Liczba stron: 560

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz