Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielicie się ze mną komentarzami, wrażeniami, wdacie się ze mną w dyskusje i polemiki.

Dziękuję za każdy komentarz, za każdy ślad, który zostawiacie.

To, że czytacie moje recenzje i książki, które subiektywnie acz z wielką szczerością i przyjemnością staram się ocenić, oraz to, że chcecie mi o tym powiedzieć, jest dla mnie najpiękniejszą nagrodą.

poniedziałek, 23 lipca 2018

O sercu i rozumie.

"Za dużo przypadków" Jeffrey Archer  (audiobook) 3/10


Bywa tak, że w trasę wyrusza się nagle. Trasa dość długa, samotna, zawodowa... wiadomo. Radio to dobry towarzysz podróży, no ale książka!... Proszę Państwa!... książka towarzyszem jest idealnym. A gdy dłonie na kierownicy, wtedy moja dusza czytelnicza łaskawie zgadza się na audiobooka.

Jeffrey Archer to jeden z tych autorów, których znam i lubię od dawna, i za którego (niestety pochopnie) poręczyłabym, gdyby ktoś zapytał czy warto po niego sięgnąć. Wprawdzie nie obdarowuje nas dziełami na miarę klasyków poetyckich opisów i rozrywających serce emocjonalnych bitew, niemniej służy wyśmienitej rozrywce, bez zbędnych obciążeń, potrzeby nadmiernego skupienia - zdawać by się mogło, ideał nieobecnego pasażera w podróży. Niestety nie w tym konkretnym przypadku.


A skoro o przypadkach mowa... "Za dużo przypadków" to niedługie opowiadanie, 60 minut opowiastki czytanej przyjemnie, acz moim zdaniem nieco zbyt słodko, przez Dorotę Pomykałę. Choć może Pani Dorota, okraszając dialogi westchnieniami i naiwną słodyczą w głosie, ratowała tekst, który według mnie na papierze nie obroniłby się przed odłożeniem. Bohaterka - naiwna acz sympatyczna Ruth, przeskakuje w trakcie ledwie godzinki przez trzy związki, trzy największe miłości życia, trzy oczarowania i jeden solidny upadek na cztery litery. Na szczęście słuchacz nie omdlewa z rozpaczy, gdyż nie ma ku temu powodów po szybkim ekonomicznym ocenieniu zysków i strat bohaterki. Bo przecież od początku jest jasnym, że całe opowiadanie rozpisał nam autor według znanego, niekoniecznie lubianego wzoru: "jeśli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze". Jedyna osoba, która o tym nie wiedziała, to otumaniona męskimi zalotami Pani Ruth.


Jest (powiedzmy) romantycznie, ale cóż ma w sobie z romansu trzykrotne wpadanie po uszy w miłostki? Chyba tylko naiwność i beztroskę typową raczej dla nastolatek a nie matek dwóch, uczęszczających już do szkoły synów. Zatem może mamy tu suspens i niecierpliwe oczekiwanie na kolejne zaskakujące akapity, co przecież przychodzi Panu Archerowi bez trudu? Nic z tego, niestety. 


A zatem, czy cokolwiek pozytywnego wynika z przesłuchania owego audiobooka? Otóż, dostajemy lekcję wartą zapamiętania. Nawet gdy ma to być umilacz drogi, nawet gdy nie zależy nam na rozpamiętywaniu rozterek bohaterów długo po ukończeniu słuchania, poświęćmy jednak więcej niż chwilę na wybór odpowiedniej słuchanej lektury. I jednak nie oceniajmy po okładce, ups, przepraszam, po nazwisku. Bo miało być pięknie, a niestety nie było. 


Wydawnictwo: Mozaika, 2000
Tłumaczenie: Dorota Sękalska
Czyta: Dorota Pomykała
Czas odtwarzanie: 1 godzina 17 minut

opowiadanie pochodzi z tomu: "Krótko mówiąc"

6 komentarzy:

  1. nie słucham audiobooków, ale nawet gdybym chciała, nie będzie to na pewno ten audiobook. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zdarzyło się może czwarty, piaty raz w życiu. Ale w trasę, lub gdy w chorobie wzrok odmawia posłuszeństwa jest to forma zbawienna :) Niemniej zdecydowanie nie powinien to być ten ;)

      Usuń
  2. Audiobooki faktycznie są dobrym towarzyszem podróży. Szczególnie samochodowej :) Bo zazwyczaj prowadzę, a jak nie prowadzę to z mapą na kolanach drogi pilnuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i w takiej właśnie chwili "szczególnej potrzeby" sięgnęłam po owo opowiadanko. Po tym doświadczeniu zaczęłam już tworzyć awaryjną półeczkę audiobooków sprawdzonych lub poleconych przez mądre blogerskie głowy ;) Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  3. Jeffrey Archer kojarzy mi się z historią braci Kaina i Abla, która została sfilmowana i zaprezentowana polskim telewidzom. Było to dawno temu, ale nazwisko i tytuł zapamiętałem :) Słuchanie audiobook'ów czasem zupełnie odmienia nasz odbiór powieści. Kiedyś przeczytałem i uznałem ją za banalną, a pani Anna Dereszowska zinterpretowała tę powieść jak arcydzieło literackie. Widocznie ja się pomyliłem... Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja przeczytałam więcej powieści Archera. Nie został moim ulubionym pisarzem, niemniej zdawał się zapewniać solidny "środek". A co do interpretacji... zgadzam się z Tobą w stu procentach. Ale tutaj niestety nawet starania Pani Pomykały nie zdołały zreanimować trupa ;)

      Usuń