Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielicie się ze mną komentarzami, wrażeniami, wdacie się ze mną w dyskusje i polemiki.

Dziękuję za każdy komentarz, za każdy ślad, który zostawiacie.

To, że czytacie moje recenzje i książki, które subiektywnie acz z wielką szczerością i przyjemnością staram się ocenić, oraz to, że chcecie mi o tym powiedzieć, jest dla mnie najpiękniejszą nagrodą.

czwartek, 7 marca 2019

O skazanej z urodzenia.

"Mars Room" Rachel Kushner  8/10


Recenzja przedpremierowa.
Premiera: 13 marca 2019.

Prawo nie rozważa powodów, nie bada wnikliwie przyczyn, nie skupia się na rosnącym zaniepokojeniu lub frustracji obwinionego. Ślepa Temida widzi skutki, opiera swe osądy na dowodach rzeczowych, bierze w dłoń realia i bynajmniej nie kładzie na przeciwnej szali myśli. Winny popełnienia zbrodni jest ten, którego zachowanie spowodowało widok podlegający paragrafom. Winna jest zatem, na skalę podwójnego dożywocia, bohaterka powieści Rachel Kushner "Mars Room".

Mimo wielu zabiegów, obietnic i deklaracji politycznych, społeczeństwo nie każdego obdarza równymi szansami. Także to owiane legendami społeczeństwo amerykańskie. Przepiękne i bogate Hollywood nie wyznacza kalifornijskiej normy, jest jedynie małą odskocznią od brudnej prawdy o San Francisco czy Los Angeles. 
"(...) czuł, że ma cel w życiu i tak dalej; nie rozumiał ludzi, którzy dorastali w tym mieście, nie pojmował ich nihilizmu, tego, że nie mogą pójść na studia ani dołączyć do normalnego świata, nie są w stanie podjąć regularnej pracy ani uwierzyć w przyszłość." (str.35)
Tam żyje się w stadach, bandach demolujących dla przyjemności, dla żeru. Tam żyje się narkotykami, zabawą na poziomie prymitywnych gierek, prostytucją. Tam, mieszane rasowo społeczności walczą z innymi i wewnątrz samych siebie. Tam mieszka Romy Hall, młoda matka, tancerka lap dance w tytułowym klubie, dziewczyna, które jak dumnie twierdzi "przekroczyła siódmą klasę". Gdy ją poznajemy, owo zamieszkiwanie, wszelkie zajęcia zarobkowe i zabawy z synkiem są już wspomnieniem. Romy wchodzi do więzienia dla kobiet, którego ma już nie opuścić.

Opowieść więzienna ukuta jest z ostrych i tych bardziej tępych odłamków metalu. Jest prosto, klarownie. Nie ma czasu ani sensu bawić się w sentymenty. Bohaterka staje przed nami naga - obdarta z niedopowiedzeń i niuansów; więźniarka, która nie ma już nadziei bo mieć jej nie może, ubrana jedynie we wspomnienia o synku, troskę o niego i wściekłość na tego, przez którego jest właśnie tak. Jest sama, syn został pod opieką matki a świat nagle zmienił się w zamkniętą więzienną klatkę. 
"Jackson wierzył w świat. badałam jego twarz zamkniętymi oczami. czułam wilgotny dotyk jego dłoni w swojej. Słyszałam jego głos, czułam ciepło jego ciała, kiedy obejmował mnie obiema rękami w talii.
Skupiłam się na Jacksonowym ziarenku, wczułam się tylko w nie. To wszystko, co mi zrobili, nie mogło go dotknąć. Tylko ja mogłam go dotknąć, i zostać blisko." (str.196-197)

Autorka rozszczepiła opowieść na kilku bohaterów, z których Romy jest najważniejsza, przewodnia i najbardziej frapująca. W pobocznych opowieściach jest też latynoska nastolatka rodząca w więzieniu, starsza recydywistka więzienna z niezwykłym instynktem opiekuńczym, jest Conan urodzony kobietą, jest wreszcie nauczyciel, rozdarty pomiędzy rosnącą sympatią do Romy a poczuciem obowiązku i sensu pracy z dala od tego dzikiego miejsca. Wszystkie te opowieści mają za cel nie tyle śledzenie rozwoju wypadków dzień po dniu co analizowanie przyczyn obecnej sytuacji. Wraz z nimi wszystkimi wyruszamy w przeszłość, w opowieści o dobrych chwilach i o tych szalenie niezgodnych z prawem. O złych wyborach i próbach godnego życia, które nie mają szans na realizację ani w tamtym czasie ani w tamtych miejscach.

To nie jest opowieść stricte więzienna, jest to próba rozprawienia się z niesprawiedliwymi podziałami społecznymi, próba nazwania po imieniu życia ludzi, którym pochodzenie nie pozostawiło wielu wyborów i nie dało wielu szans. Rachel Kushner nie oskarża i nie obwinia lecz piętnuje, wskazuje palcem na miejsca, z których nie ma świetlistej drogi na zewnątrz. Jest tylko droga za kraty lub w nicość. Bo jak się dowiadujemy, czasem nicość jest lepsza od krat.
"Powiadają, że czas w więzieniu uderza falami. Mój wyrok właśnie mnie uderzał. Nie widziałam sposobu, by zaakceptować go jako życie, przeżyć je tak do końca." (str.361)

Książkę czyta się bardzo spokojnie. Autorka nie sili się na oburzające sceny czy na rozdzierające dramaty. Owszem, wszystko co w niej zawarte takim dramatem jest, ale nie ma tutaj zapierającej dech kulminacji, nie ma sztucznego przeładowania akcji wykrzyknikami. Gdzieś za murami zdarza się śmierć, która tutaj jeszcze bardziej wzmacnia gniew i beznadzieję. Gdzieś za kratami dzieje się życie, którego odpryski wpływają na myślenie ale nie zachowanie osadzonych. Tutaj dzieje się życie złożone z podróbek - szczęścia, czułości, troski. I ten erzac życia, dla jednych powszechny, wręcz udomowiony, bywa dla innych tak oszałamiający, że niemożliwym jest znosić go dalej.

Bardzo dobra książka, napisana w świetnym stylu, nie gubiącym pomimo wielu narratorów swojego przygnębiającego, równego rytmu. Znakomita opowieść o niebycie, o życiu przeszłością, o tym, że sprawiedliwie czy nie, system ukaże nas za czyny, którym dowody rzeczowe nie pozwolą zaprzeczyć. I o tym, że w środku tego wszystkiego człowiek jest tylko pyłkiem, dla którego używanie intelektu i pozwalanie sobie na zadumę mogą okazać się śmiertelne. 

Wydawnictwo: W.A.B., 2019
Tytuł oryginału: The Mars Room
Tłumaczenie: Magdalena Koziej
Liczba stron: 416

dziękuję wydawnictwu W.A.B. za przedpremierowy egzemplarz recenzencki
 

6 komentarzy:

  1. Myślę, że książka ta, mogłaby mi się spodobać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem o tym przekonana. :) Czyta się ją z wielkim zainteresowaniem, lekko, choć porusza trudne tematy. Zdecydowanie warto poznać bohaterkę. Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  2. Napisałaś bardzo poruszająca recenzję, po której zapewne przeczytam tę książkę. Dziękuję i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam. Bezlitośnie, bez znieczulenia, ubarwień i usprawiedliwień o kobiecie, którą życie na miejskich nizinach doprowadza za raty. Warto, pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  3. Nie słyszałam wcześniej o tej pozycji, a wydaje się być bardzo ciekawa! :) Będę jej szukać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiedziałam się o niej dzięki wydawnictwu WAB i muszę przyznać, że to jeden z lepszych tytułów jakie ostatnio czytałam. Premiera już 13 marca, warto się na nią zaczaić. Będzie chłodno, bezlitośnie i niestety (!) bardzo prawdziwie. Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń