"Walet Pik" Joyce Carol Oates 6/10
"Walet Pik" nie przylega gatunkowo do typowych dla Pani Oates powieści, które skupione na psychologii, na rozważaniach o walce jednostki ze światem, jej niepogodzeniem i nieprzystawalnością, zwykle opierają swoją formę o powieść obyczajową czy też psychologiczną. Nie zgodzę się jednak z padającymi w niektórych recenzjach opiniami, że jest przez to książką słabą, mało zaangażowaną w uczucia czy emocje. Pisząc "opowieść z suspensem", jak nazwała ja w podtytule, autorka daje nam inny rodzaj zastanowienia. Może skupiając naszą uwagę na podążaniu za lekką kryminalną intrygą, to właśnie nas samych czyni tym razem odpowiedzialnymi za wypowiedzenie osądu? Może zamiast serwować nam rozważania poparte naukami humanistycznymi zmusza samego czytelnika do dokonania takowej analizy?
Tytułowy Walet Pik jest pseudonimem literackim znanego w pisarskim świecie twórcy kryminałów - Andrew J. Rusha - nie tylko podziwianego i otoczonego wianuszkiem fanów, ale wręcz zwanego "Stephenem Kingiem dla dżentelmenów", porównywanego z największymi twórcami gatunku. Pod własnym nazwiskiem pisze on powieści bardzo składne, akuratne, trzymające się zasad obowiązujących w wysokich lotów powieściach.
"(...) bohater i złoczyńca, skontrastowani ze sobą w naprzemiennych rozdziałach, w ostatnim bohater zwycięża złoczyńcę. Czytelnicy kryminałów maja prawo wymagać by autor przestrzegał niepisanej umowy: zło ma zostać ukarane, a zwyczajny chaos świata radykalnie uproszczony, co prowadzić będzie do zakończenia jednocześnie wiarygodnego i zaskakującego". (str.44)
Pod pseudonimem Walet Pik pisane są zaś powieści, do których prowadzi wcześniejsze znudzenie konwenansami, nie do końca rozumiana przez samego autora potrzeba uwolnienia dzikich wyobrażeń i agresywnych pomysłów.
"Finały książek Waleta Pik były okrutniejsze, ponieważ bardziej prymitywne. Za dużo w niej było nikczemności, przelewała się przez brzegi tak, że nie dało się schludnie posprzątać. Przeważnie wszyscy umierali, a raczej ginęli. Często sam nie miałem pojęcia jak dana historia się zakończy, póki ostatni rozdział nie zwalał się na mnie jak rozpędzony samochód." (str.44)
"Finały książek Waleta Pik były okrutniejsze, ponieważ bardziej prymitywne. Za dużo w niej było nikczemności, przelewała się przez brzegi tak, że nie dało się schludnie posprzątać. Przeważnie wszyscy umierali, a raczej ginęli. Często sam nie miałem pojęcia jak dana historia się zakończy, póki ostatni rozdział nie zwalał się na mnie jak rozpędzony samochód." (str.44)
Andrew doskonałe łączy w sobie obie formy twórczości. Uzupełniają się one, nie zakłócając bardzo spokojnego i stabilnego życia rodzinnego autora. Pozwalając mu w tajemnicy przelewać na papier kłębiącą się w wyobraźni brutalność, nie niszczą jego bardzo eleganckiej reputacji. Aż do momentu pewnego pozwu sądowego. Przy czym, Joyce Carol Oates czyni tenże sądowy spór jedynie iskrą zapalną, maleńkim płomyczkiem, który pozwoli zapłonąć pierwotnie zduszonemu w dzieciństwie, a następnie śpiącemu w oczekiwaniu na swój moment, rozdwojeniu jaźni bohatera. Od tego momentu dostajemy wzorowany, jak u wielu innych autorów, na noweli Roberta Louisa Stevensona "Doktor Jekyll i pan Hyde", obraz zła i dobra w jednym ciele, walki o supremację, podszeptów siedzącego na ramieniu diablika, skruchy i porażającej żądzy posiadania. "To jak odbicie w lustrze. Wydaje ci się, że to ty, choć wcale tak nie jest." (str.88)
Dalsza część powieści nabiera szalonego tempa a podążając za nią łatwo zapomnieć, że nie tylko śledzimy kryminalny wątek ale też, chcąc nie chcąc, opowiadamy się po którejś ze stron osobowości Andrew-Waleta Pik.
Lekki styl, wpasowany w opowieść nieco moim zdaniem przypominającą niesamowitą literaturę Allana Edgara Poe, ukłony (podziwu czy sarkazmu?) w stronę nieustannie wmontowywanego w akcję Stephena Kinga, hołd złożony autorom gotyckiej literatury, wraz ze ścisłym określeniem co dla autorki stanowi arcydzieła owej literatury - wszystko to prowadzi nas przez książkę bez wysiłku ale i z zapewnieniem ciekawych informacji jak i opinii samej Joyce Carol Oates. Między wierszami zaś przemyka bardziej, a momentami zdecydowanie mniej subtelnie podany obraz podwójnego życia, dwojakiej osobowości i walki umysłu uwięzionego między poprawnością a moralną nieprawością. By dojrzeć ukryte w tekście powody do analizowania i stawiania ocen wystarczy tylko dotrzeć do ostatniej strony i zadać sobie jedno pytanie. Czy zakończenie zaoferowane nam przez autorkę świadczy o zwycięstwie bohatera czy o jego porażce? Ale to już Pani Oates pozostawia ocenie czytelnika.
Można z Waletem Pik spędzić jedno popołudnie, może dwa. Jeśli natomiast ma się wybrać z twórczości Pani Oates perełki i najlepsze tytuły, to jednak warto poszukać wśród innych. Równie zgrabnie napisanych ale jednak angażujących nas intensywniej w rozmyślania nad naszymi umysłami. Bo "Walet Pik" to nie jest słaba książka kandydatki do literackiego Nobla, jest po prostu nieco słabsza.
Wydawnictwo: W.A.B, 2015
Tytuł oryginału: Jack od Spades
Tłumaczenie: Agnieszka Walulik
Liczba stron: 304
(dziękuję Ani G.)
Mnie ta książka do siebie niestety nie przekonała.
OdpowiedzUsuńNie jest także moim ulubionym tytułem J.C. Oates. Nie można jej jednak odmówić dobrego poziomu. nadal uważam, że jest dobra, nadal nie wyrażam zachwytów. Pozdrawiam :)
UsuńBędę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńUważam, że warto. Ale w wolnej chwili nie kosztem cenniejszych lektur. Pozdrawiam :)
Usuń